Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna

Skoki - Szeregi gimnastyczne i pierwsze 100 cm w naszym duo

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna -> Boks III / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joanne
Właściciel Stajni



Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:02, 16 Maj 2014    Temat postu: Skoki - Szeregi gimnastyczne i pierwsze 100 cm w naszym duo

Czas trochę się pogibać na szeregach. Pod wieczór, kiedy przestało padać i wiać jak cholera wpadłam do stajni truchtem i po szybkim przywitaniu się ze wszystkimi kopytnymi przytaszczyłam z siodlarni cały potrzebny mi dziś sprzęt. Wyciągnęłam Grację z boksu, postawiłam na korytarzu i czyszcząc zadzwoniłam do Filipa, by razem ze stajennymi ustawili mi takie i takie przeszkody. Siwa z zainteresowaniem przyglądała się moim wygibasom z zainteresowaniem. Udało mi się nawet wyczyścić kopyta w trakcie tej rozmowy, ale na szczęście do zakładania ochraniaczy ją skończyłam. Przy przodach klaczka zaczepiała mnie przyjaźnie. Wzięłam żelik i ułożyłam na grzbiecie, na niego czaprak i na koniec siodło skokowe. Zapięłam popręg na pierwszą dziurkę, zamieniłam kantar na ogłowie, pozapinałam paski i ruszamy na halę.

Na miejscu panowie kończyli ustawiać przeszkody więc osobiście wszystkim podziękowałam, po czym podciągnęłam popręg i wsiadłam na siwą. W końcu nie ruszyła od razu tylko poczekała na sygnał. Pochwaliłam ją i stęp na luźnej wodzy. Skręcając od dosiadu pokręciłyśmy się między przeszkodami drepcząc aktywnie. Po 10 minutach sprawdziłam popręg, nabrałam wodze, pozbierałam klaczkę do kupy i kłus od lekkiej łydeczki.
Bardzo pilnowałam, by moje konie były wyczulone i postawione na pomoce. W trakcie kłusa z początku pracowałam nad rozluźnieniem i prawidłowym, obustronnym rozgrzaniem Gracji, oszczędzając jej póki co ciasnych zakrętów itp. Wraz z coraz większą elastycznością klaczki zmniejszałam średnice robionych kół, zmian kierunków i włączyłam do pracy przejścia. Raz na długi odcinek stępa, raz na ledwie parę kroczków. Potem zatrzymania na długo, krótko oraz drążki w kłusie. Z początku leżały płasko, w liczbie 7. Hop-hop-hop-hop-puk-hop-puk-puk-hop. Nawet nieźle jak na pierwsze podejście. Jeszcze raz w tą stronę, potem trzy w drugą, jeszcze raz z powrotem i do stępa. Zsiadłam z Gracji, podniosłam naprzemiennie z jednej strony drugiego i trzeciego drąga od obu końców, wsiadłam i jedziemy. Gracja mimo utraty tępa dała radę przejechać je bez pukania. Przejechałam je jeszcze parę razy i teraz środkowy drąg cały podniesiony do wysokości 20 cm. Aktywny kłus i hop-hop-hop-hop-hop-hop-hop. Pochwała i parę razy z jednej, z drugiej strony. Wystarczy drążków, chwila stępa.
Gdy odetchnęłyśmy przeszłam ze stępa do galopu dając siwej ledwie odczuwalny sygnał łydką i dosiadem. Siwa zaczynała już wiedzieć, o co mi chodzi, więc sama zaczęła iść fulą okrągłą, ja musiałam ją tylko trochę rozjechać, bo za bardzo się skracała. Pogalopowałyśmy w prawo na kole, potem po śladzie, zmiana kierunku, koło w lewo, trochę jazdy po prostych i dodania na prostych. Gracja bardzo chętnie ruszała do przodu i pewnie dalej by tak galopowała, gdybym jej stanowczo nie wycofywała przed zakrętami. Zmiana kierunku i lotna, dodania w drugą stronę, potem parę mniejszych kół w galopie. Mała usztywniała się przy ciaśniejszych zakrętach, jednak chyba po prostu za krótko była w treningu, by się tak wyginać bez żadnych problemów. Parę kółek w drugą mańkę i do stępa.
Na pierwszy ogień wybrałam szereg czterech stacjonat do 40 cm na jedną fulę pomiędzy przeszkodami i drążkami pomagającymi w odmierzaniu odległości. Kiedy siwka odsapnęła zagalopowałam w lewo i jedziemy. Spokojny, równy ale nie ospały galop, dobre podprowadzenie pod pierwszą przeszkodę i hop-fula-hop-fula-hop-fula-hop. Gracja niczym parowóz nabierała rozpędu i ostatnią przeszkodę miała już tuż pod nosem, nie wyrobiła się i strąciła. Zsiadłam, poprawiłam drąga i jeszcze raz, na mocniejszym kontakcie i moich zasadach. Mała chciała mnie wyciągać do przodu, ale czując stanowczy opór rezygnowała. Jeszcze raz. Nareszcie poszło prawidłowo. Poklepałam klaczkę i dwa przejazdy utrwalające i do stępa. Podniosłam szereg do max 60 cm. Wsiadłam i jedziemy. Spokojnie, bez gnania. Puknięcie trzeciej przeszkody, ale nie zrzutka. Z drugiego zakrętu. Teraz bardzo ładnie. Pochwała i na koniec ustawiłam szereg mający 70 cm, 80 cm, 70 cm, 80 cm. Gracja nieustannie sprawiała wrażenie nieprzejętej wysokościami. Technicznie miewała problemy, ale tym razem jeśli dawała się prowadzić to spokojnie wychodziła z szeregu na czysto. Chwila oddechu i jazda. Pierwsza i druga ładnie, przy trzeciej drobne zawahanie i nieco asekuracyjny skok, ale ostatnia przeszkoda bardzo ładnie. Jeszcze raz z tego najazdu, potem z drugiego i na koniec rosnący szereg: 60, 70, 80, 90. Pozbierałam Grację, zagalopowałam, ogarnęłam i mając klacz cały czas pod kontrolą najechałam. Na odskoku rozluźniłam rękę i hop-fula-hop-fula-hop-fula-hop. Ostatni skok był dość mocno siłowy, ale bez zrzutki. Pochwaliłam siwą i z drugiej nogi. Najechałam trochę aktywniej i od razu lepiej. Wyklepałam kobyłkę i dałam odpocząć dłuższą chwilę, bo czekał nas jeszcze jeden szereg.
Na koniec zostało nam wyzwanie skokowo-wyskokowe. Chłopcy ustawili na moje polecenie szereg czterech skoków wyskoków po 35 cm z wskazówką na początku i w linii prostej za nimi, w odległości na cztery fule okserka 50 x 50. Kiedy siwa wyraźnie złapała oddech zagalopowałam w prawo i zrobiłam koło dla ogarnięcia, następnie najechałam. Długi, prosty najazd, spokojny galop, dobry dojazd do drążka i hop-hop-hop-hop-fula-fula-fula-fula-hop. Siwa zawahała się trochę przed okserem, jednak ładnie odpowiedziała na łydki z cmoknięciem i skoczyła go lekko. Poklepałam ją i jeszcze raz, po czym podwyższamy o 10 cm. Tu już skoki-wyskoki zrobiły się dla małej wyzwaniem, ale niech się gimnastykuje. Po ostatniej kopercie posłałam ją do przodu by nadrobić stracony impet i pach, okser za nami. Na tej wysokości przejechałyśmy szereg jeszcze dwa razy i podniosłam koperty o 5 cm a oksera ustawiłam 70 x 70. No to jedziemy, szkoda czasu. Siwa postawiła uszka, wycofała się samodzielnie i hop-hop-hop-hop, dużo lepiej niż na początku, potem równo na 4 fule do oksera i sekundę później było po sprawie. Podniosłam oksera do 80 cm i tak jedziemy. Skoki-wyskoki poszły nam świetnie, potem też bezproblemowo. No to drugi człon oksera wędruje 10 cm w górę i mamy doublebarre'a 80/90. Spokojny, równy galop do skoków-wyskoków, hop-hop-hop-hop, 4 fule trochę do przodu i bardzo ładny, świetny technicznie lot nad doublem. Poklepałam siwą gdy miękko wylądowała i skuszona jej dzisiejszym zapałem podniosłam drugi człon doublebarra do 100 cm. Skoków wyskoków nie ruszałam na razie, niech się opatrzy z samym doublem. No to jedziemy. Równa, spokojna jazda do skoków wyskoków, potem aktywny, ale nie wydłużony galop, równe cztery fule, bliski odskok i HOOOP. Siwa wybiła się do góry baskilując tak, że mnie mało nie wyciągnęła z siodła. Potem jeszcze poprawiła zadem, więc miałam bardzo dużo szczęścia, że nie znalazłam się gdzieś obok bądź pod nią przy lądowaniu. Zaśmiałam się i poklepałam ją, po czym podniosłam skoki-wyskoki do 60 cm i postanowiłam po jednym udanym przejeździe na tym zakończyć. Możliwości klaczki były niesamowite, nie mogłam się oprzeć. Ale też i jej forma nie wskazywała na to, że jest to ryzykowne. Zagalopowałam na prawo i jedziemy. Aktywny galop, najazd na sam środek i bliskie podejście pod pierwszego krzyżaka. Siwka wybiła się lekko, potem błyskawicznie wylądowała, poderwała do koljnego skoku, i kolejnego, i kolejnego. Utrzymała impet i zaczęła skakać z techniki a nie siły, co bardzo mnie cieszyło bo dobrze rokowało. Następne cztery fule były niesamowicie pełne energii, okrągłe i skok nad doublebarrem niejednego by zachwycił. Wylądowałyśmy miękko i galop na luźnej wodzy.
Wyklepałam siwą z obu stron szyi i do kłusa. Kłusem na luźnej wodzy 3 okrążenia i do stępa. Rozstępowałam siwkę już na hali, ale zsiadłam z niej i na popuszczonym kompletnie popręgu rozstępowałam w ręku, klepiąc i drapiąc po szyjce, która nabierała naprawdę ładnego kształtu.

Wróciłyśmy do stajni po 15 minutach i od razu ściągnęłam siwej siodło, ochraniacze, ogłowie. Od razu dałam jej smakołyka, założyłam kantar i porozciągałam trochę, następnie zabrałam na myjkę, gdzie dokładnie schłodziłam jej nogi. Wróciłyśmy do boksu i zaserwowałam jej trochę masażu, by przypadkiem nie dostała jutro nieziemskich zakwasów albo co.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna -> Boks III / Treningi Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin