Joanne
Właściciel Stajni
Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 20:21, 21 Cze 2009 Temat postu: Wild Rose: Porcupine game |
|
|
Data: 23 Czerwiec 2009
Trener: Joanne
Opis:
Przyszła pora pobawić się w jeża. Pierwsza gra została całkowicie opanowana przed kilkoma dniami. Wild akurat drzemała sobie po kolacji, gdy przyszłam. Po urwaniu chmury i ogromnym stresie kobyła po godzinie masażu dopiero się odprężyła.
-Różyczko - Zawołałam, na co klacz odwróciła się, podeszła i przyjaźnie trąciła moją rękę chrapkami. Wyprowadziłam ją z boksu, uwiązałam i zaczęłam czyścić. Najpierw iglakiem wszystkie zaklejki, potem ryżową resztki brudu, następnie miękką włosianką zniosłam z klaczy ostateczne plamy brudu, kurz i martwe włosie. Po chwili w ruch poszły szczotka do łba i ścierka. Gdy skończyłam z sierścią rozczesałam kobyłkowe włoski z grzywy i ogona. Pochwaliłam grzeczną klacz i sięgnęłam po kopystkę. Szybciutko wyszorowałam kopytka, zamieniłam kantar na sznurkowy, dopięłam linę, w rękę chwyciłam carrot sticka i idziemy na halę, bo niestety round-pen był jednym, wielkim, bagnem.
Na miejscu zamknęłam drzwi, poszłam z klaczą na środek i najpierw przyspieszona wersja gry number one. Ruda z stoickim spokojem akceptowała dotyk czego tam chciałam na ciele. No to pora na grę drugą. Podeszłam do zadu klaczy i lekko go nacisnęłam - nic. No to troszkę mocniej - znowu nic. W końcu dość mocno nacisnęłam zad klaczy, a ta przesunęła się gwałtownie 2 kroki w przód. Pochwaliłam kobyłkę i teraz łopatka. Lekki nacisk i kobyła przeniosła ciężar ciała na tył. Pogłaskałam Hanowerkę i lekko nacisnęłam jej bok. Widać, że Rose ma czuły brzuch, bo od razu ustąpiła kilka kroków w bok. No to ćwiczymy zadek. Po 30 minutach klacz ustępowała w przód już od najlżejszego nacisku i została wychwalona za wszelkie czasy. Z łopatką też się ułożyło. Podczas tej godzinki klacz mocno wyczuliła się na dotyk - gdziekolwiek jej dotknęłam ustępowała w daną stronę. Byłam z niej dumna. Udało nam się osiągnąć to, co miałyśmy na celu - Wild łagodnie ustępowała od najlżejszego nacisku, a momentami od samego spojrzenia wbitego w część, która miała się przesunąć. Zauważyłam, że klacz nabrała więcej szacunku i zaufania, stała się chętna do współpracy i cały czas skupiała swoją uwagę na mnie. No to w nagrodę puściłam rudą wolno. Ta ruszyła galopem radośnie brykając, następnie poskakała sobie trochę luzem i pora konia poprzeganiać, bo Wild naprawdę rozpierała energia. Gdy Ruda się wyganiała, wyszalała zawołałam ją, na co kobyła przyszła.
-Dobra Rosia - Pochwaliłam klacz używając pozytywnie brzmiącego u niej zdrobnienia. Wyszłyśmy z hali i uwiązałam klacz na karuzeli. Nastawiłam, by się rozkłusowała, a następnie rozstępowała po tych szalonych galopach. Czekając, aż klacz się rozpręży zaczęłam przyglądać się jej ruchom i stwierdziłam, że Hanowerka ma naprawdę wspaniałe chody, które dają jej duże predyspozycje ujeżdżeniowe. Na koniec odwiązałam kobyłę, wyprowadziłam, poklepałam, spróbowałam, czy jeszcze coś pamiętała i dałam porządnej klaczy smakołyka. Następnie wracamy do stajni, gdzie wyczyściłam Wild Rose, kopytka obsmarowałam olejkiem, sprawdziłam stan zdrowia i wstawiłam do boksu, gdzie zostawiłam klacz już samą sobie, sama odnosząc cały sprzęt, następnie zajęłam się przygotowywaniem stajni do zamknięcia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Joanne dnia Czw 20:07, 11 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
|
|