Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna

Rehabilitacja

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Punio
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joanne
Właściciel Stajni



Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 10:51, 10 Cze 2009    Temat postu: Rehabilitacja

17.05:
Dziś po raz kolejny był u Punia weterynarz. Zbadał go dokładnie i powiedział, że nawet od teraz możemy zacząć rehabilitację. Nie mogłam się powstrzymać - wszystko było już w porządku! Potem poszliśmy do biura, gdzie wet powiedział mi, iż ze skokami, jeżeli rehabilitacja nie będzie prowadzona sumiennie i dokładnie według jego opisu może być koniec. Mimo tej niemiłej wiadomości i tak byłam pełna radości.
Wbiegłam do stajni. Czym prędzej chwyciłam kantarek i uwiąz kuca i pobiegłam do niego. Boks młodziaka był najbliżej wyjścia, więc pójdziemy kilka kroczków się przewietrzyć. Założyłam mu na główkę kantar, dopięłam uwiąz i wyruszamy. Na w razie czego na nogi kuca założyłam owijki. Wyszliśmy przed stajnię i uwiązałam luźno kuca do płotka. Ten zaczął się rozglądać z zaciekawieniem, następnie opuścił łeb i zaczął jeść trawkę. Tym czasem ja wzięłam szczotki i wyszorowałam karuska na błysk, usunęłam wszystkie zaklejki, plamy itd, rozczesałam grzywę i ogon, wyrównałam je, delikatnie wyczyściłam jego kopytka, obmyłam delikatne miejsca gąbkami i sięgnęłam po ściereczkę. Starłam z niego kurz i sięgnęłam po smar do kopyt. Posmarowałam je i odwinęłam owijki. Sięgnęłam po specjalną maść i wysmarowałam nią nogę, która była powodem kontuzji. Gdy maść wyschła założyłam ponownie owijki i ruszyliśmy pospacerować chwilę wokół placu. Z tego co widziałam konio poruszał się dobrze. Pospacerowaliśmy tak z 5 minut i wracamy do stajni. Byłam niesamowicie uradowana tym, że już za kilka miesięcy Punio powróci do treningów. Mimo tego cały czas pilnowałam się, by rehabilitacja trzymała się wskazań weterynarza. Zdjęłam z kuca owijki, kantarek i wpuściłam do boksu.
-Wiesz, że Cię kocham - Powiedziałam wtulając się w jego miękką, ciepłą sierść. Na koniec dałam kawałek jałbuszka i wróciłam do codziennych obowiązków.

20.05:
Rehabilitacja trwa już 3 dni. Jak na razie stępowaliśmy max.7 minut. Dziś przyszła pora, by pochodzić trochę więcej, mianowicie 10 min. Nogi Punia są w dobrym stanie, lecz muszą być stopniowo i bez pośpiechu rozgrzewane, rozciągane i porozchadzane, bo w końcu Punio długo stał w tym boksie w ogóle się nie ruszając.
Z kantarkiem, uwiązem i szczotkami podeszłam pod boks kuca. Ten wesoło zarżał i podszedł w moją stronę. Nogi były w coraz lepszym stanie, mięśnie ponownie przyzwyczajały się do ruchu i nie było problemów typu przeskakujące stawy, jakieś usztywnienia, bóle. Szybko wyczyściłam karuska, założyłam mu kantarek, dopięłam uwiąz i wyszliśmy na plac. Tam zrobiliśmy najpierw kilka ćwiczeń rozciągających, oczywiście w małym stopniu, by nie nadwerężać nóg, mięśni, ścięgien itd. Gdy już się trochę rozgrzaliśmy stanęłam z lewej strony kuca i zaczęliśmy chodzić dookoła placu. Po chwili dołączyła do nas Oliwka z Kolorem i Ewa z Wiarą. Miało to na celu polepszenie samopoczucia koni, które ostatnimi czasy prawie cały czas były od siebie oddzielane. Punio chodził dziś ładnie, w ogóle nie było problemów z nogami. Pospacerowaliśmy tak 5 min w jedną i 5 min w drugą stronę. Następnie poklepałam Puniaczka i wróciliśmy do boksu. Wyczyściłam mu nogi, wysmarowałam maścią, zdjęłam z głowy kantar a samemu kucykowi dałam marchewkę.

Ocena rehabilitacji: wzorowa.

22.05:
Dziś mija 5 dzień rehabilitacji. Ostatnio Punio stępował już 15 minut przez moje gapiostwo. Na szczęście mu to nie zaszkodziło. Dziś też miał przyjechać wet, bo ja przyznam się, wolę nie wynosić własnych tez i spytać się kogoś doświadczonego niż wnieść własne stwierdzenie i zaszkodzić koniu. Wet obejrzał dokładnie kuca i powiedział, że jak bardzo chcę, to mogę stępować z nim pod siodłem 15 minut, lecz musi się to odbywać na miękkim piasku, na prostej drodze, ewentualnie jakieś delikatne zakręty. Z nogami jest już wszystko okej, kuc może wychodzić na padok, lecz musi mieć nogi wysmarowane maścią i owinięte owijkami. No i bez szaleństw. Nie mogłam ustać z radości. Nogi były w pełni zdrowe, trzeba było tylko rozruszać wszystkie stawy, mięśnie i ścięgna, a potem już wszystko normalnie. Wet powiedział, żebym jak najczęściej wypuszczała Punia na padok, by jak najwięcej oddychał świeżym powietrzem, bo już za dużo się tego kurzu nawdychał. Tak więc od razu pobiegłam do siodlarni i przyniosłam z niej ogłowie, siodło, owijki, maść, czaprak i szczotki Puniaczka. Uwiązałam kuca i sięgnęłam po twardą szczotkę. Czyszcząc wałaszka rozmawiałam z weterynarzem tym, po czym poznać, że na 100 % można zacząć wdrażać konia do pracy a kiedy zaprzestać czegokolwiek. Odbyliśmy ciekawą dyskusję a ja przy okazji dokładnie wyczyściłam kuca. Gdy Puniek lśnił zostawiłam go na chwilę i odprowadziłam weterynarza do bramy. Fajnie jest mieć dobre kontakty ze studiów, bo wcale nie musiałam za badanie płacić.
Wróciłam do karuska. Wzięłam czaprak i założyłam go na grzbiet kuca. Następnie sięgnęłam po siodło i je również tam umieściłam. Zapięłam popręg na pierwszą dziurkę i wzięłam do ręki maść, którą potem wysmarowałam nogę kuca.
-Kocham Cię misiu - Powiedziałam przytulając się do kuca. Czekając aż maść wsiąknie i wyschnie założyłam Puńkowi ogłowie. Następnie owijki na nogi i ruszamy na półhalę, bo tam jest miękki i najbezpieczniejszy piach. Na miejscu podciągnęłam popręg, uregulowałam strzemiona i wsiadłam. Kucyk od razu uszy do mnie i uważnie słucha.
-No misiu. Ruszamy - Powiedziałam dając karuskowi lekką łydkę. Ruszyliśmy stępem. Stępowaliśmy robiąc jak najmniejsze zakręty. Po 15 minutach zatrzymałam wałaszka, zsiadłam z niego, poluźniłam mu popręg i podpięłam strzemiona. Wróciliśmy do stajni, gdzie rozsiodłałam Punia, wyczyściłam go, skontrolowałam jego stan i wystawiłam na padok w owijkach, by jak najmniej stał w boksie.

26.05:
Dziś trwa kolejny, 8 dzień rehabilitacji. Punio wraca do zdrowia, ostatnio pod siodłem stępowaliśmy 25 minut. Dziś przyszła pora na 30.
Z siodlarni wyciągnęłam szczotki, owijki i czaprak w kolorze niebieskim, ogłowie i siodło kucyka. Następnie ruszyłam w stronę padoku, na którym większość czasu spędzał Punio.
-Hej misiu - Powiedziałam do karuska kładąc sprzęt przy ogrodzeniu.
Kucyk zarżał radośnie i trącił mnie w ramię. Ja zaś wyciągnęłam szczotki i zabrałam się za czyszczenie - najpierw zlepki, potem brud, kurz i martwe włosie, na koniec gąbeczki, ściereczka i kopytka. Dodatkowo rozczesałam grzywę ogon wałaszka, następnie sięgnęłam po ogłowie. Założyłam je mu, koń bez problemu przyjął wędzidło.
SOON

28.05:
Dziś nadszedł wielki dzień. Punio miał zrobić pierwszych kilka korków kłusa pod siodłem. Nie posiadałam się z radości. Szybko wzięłam jego niebieściutki sprzęt z siodlarni i skierowałam się na padok, gdzie czysty już kucyk wyraźnie mnie wyczekiwał. Na mój widok zarżał donośnie i zaczął kłusować przy ogrodzeniu. Przyznam, że Puniek sam nawet już galopował, bo musiał się ruszać, w jego psychice było, że jak duża przestrzeń to chodzimy, jak mała - stoimy. Na szczęście nic mu się nie działo i spokojnie mógł biegać jak tylko chce, byle by z umiarem i bez szaleństw. Siodłanie przebiegło nam migiem, nie było z nim problemów. Puniek wykazywał duży entuzjazm, więc nie skazując konia na dalsze czekanie wsiadłam bez toczka czy czekogolwiek.
SOON


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.wsraurumanimus.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Punio Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group, modified by MAR
Inheritance free theme by spleen & Programosy

Regulamin